Od Lexer’a do Haryti
W tym opowiadaniu nie przedstawię mojej historii. Ale obiecuje kiedyś ją Wam opowiem.
Była noc. Księżyc schował się za chmury. Panował mrok. Wybrałem się
na spacer po lesie, kiedy nagle usłyszałem szelest liści. Postanowiłem
iść w stronę dochodzącego dźwięku. Dotarłem nad wodospad. Siedziała tam
Harytia nasza Alfa. Postanowiłem do niej podejść kiedy nagle znikła.
-Chym. Gdzie ona się podziała? – zastanowił się Lexer
-Buuuu! – krzyknęła nagle zza pleców Lexer’a Harytia
-Jejciu. Więc to robią Alfy podczas nocy!
-Mianowicie co takiego?
-Straszą niewinne wilki – zachichotał się Lexer
-Ha ha ha bardzo śmieszne – powiedziała zirytowanym głosem
-Ok. OK. Nie chciałem ciebie urazić.
-Hi hi hi – zachichotała się Alfa
-Ej z czego ty się śmiejesz. Zaraz, zaraz ty się ze mnie nabijasz.
-NIee. Ja! – roześmiała się Harytia
-Dobrze. A teraz na poważnie co ty tu robisz o tej godzinie? – zaciekawił się Lexer
(Harytio odpowiesz ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz