- Jesteś paskudny! - powiedziała z uśmiechem. Ulżyło jej. Szła sobie powoli
u jego boku. Ledwo chodził.. raz zachwiał się i musiała go przytrzymać..
Chwyciła za spodnie.. nogawka zatrzeszczała i po chwili została jej w
zębach.
- Ups.. - mruknęła. - Teraz wyglądasz jak zaatakowany przez jamnika. -
wyszczerzyła kły w uśmiechu.
- To moje ostatnie spodnie.. - Gen nie był zadowolony..
Szli przez chwilę w milczeniu, a Gen mocno się nad czymś zastanawiał. Po
chwili rzekł ze śmiechem :
- Masz rację, wyglądam jak zaatakowany przez przerośniętego jamnika! -
spojrzał na nią wymownie, a ona udała oburzoną.
- Mówisz o mnie? - spytała ze śmiechem..
- Możliwe.
Po kilka minutach dotarli do groty Jackie, która była położona z brzegu...
Gen był wykończony i ledwo chodził. Odprowadziła go do jego jaskini. Jackie
zauważyła, ze cały czas obserwował łuskę, która kołysała się na jej szyi.
Doszli i już mieli się rozejść, gdy Jackie wpadło coś do głowy..
- Słuchaj.. Tyle wycierpiałeś przez tą malutką łuskę.. chcesz ją?
- Nie.. jest dla ciebie za dużo warta.. rozszarpałaś mi przez nią pierś i
ramię. - opuściła uszy na te słowa.
- Tak, ale ja mam całą resztę. Weź ją, jeśli chcesz..
Gen zastanawiał się przez chwilę, po czym odparł:
<co powiedziałeś, Gen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz