Pobiegłem za Jackie. Była wyraźnie zmęczona, ale nie narzekała.
Dotarliśmy do brzegu. Wilczyca podeszła do jednej z wydrzych nor i zajrzała do środka. Powiedziała coś, ale nie do końca zrozumiałem, co, bo cały jej pysk był ukryty w dziurze, i wyciągnęła głowę.
Już po chwili ze środka wygramolił się z wyraźnym trudem mag. Zmieniłem się w człowieka i pomogłem mu wyjść.
-Genie - szepnął i uściskał mnie serdecznie. -Dobrze cię widzieć.
-Myślałem, że nie żyjecie.
-Cudem uszliśmy z życiem - przyznał mężczyzna. I opowiedział mi o ich ucieczce z więzienia. Kiedy skończył, dodał jeszcze:
-Całe szczęście, że Sofos cię znalazł. I dziękuję ci za ratunek i pomoc, Jacklyn - tu zwrócił się do samicy, a ona odparła:
<Jackie, co odparłaś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz