Jestem tu nawet sporo czasu ale milczałem. Nie lubię się wychylać. Zacznę od początku jak doszyłem do tej watahy.
Była siarczysta zima. Wędrowałem z myślą o znalezieniu jakiejś
partnerki. Niestety szukałem i szukałem. Pewnego dnia dotarłem nad
urwisko. Zauważyłem jakiegoś wilka. Zobaczył mnie myślałem, że mnie
zaatakuję. Podbiegł do mnie. Spojrzał mi w głąb moich oczu. Czułem jakby
mnie badał wzrokiem od wewnątrz. Nagle się uśmiechnął. Bardzo się
zdziwiłem. W końcu powiedział:
-Furej to naprawdę ty?- zapytał
-Tak a ty to kto?
-Nie kojarzysz mnie to ja Lexer!
-Lexer nie możliwe ty żyjesz?
-No i mam się całkiem dobrze, a co ty porabiasz?
-Eh znasz mnie szukam partnerki. - zaczerwieniłem się
-Oj nic się nie zmieniłeś. -zaśmiał się Alfa - Wiesz chodź za mną do mojej watahy jest tam interesujących wilczyc.
-Dzięki brachu.
Kiedy dotarliśmy na miejsce. Moje oczy ujrzały piękną wilczyce.
-Yyy Lexer kto to ?
<Dokończysz Brachu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz