Gdy Lexer i Santer leżeli na ziemi,a ja wciąż płakałam.Siedziałam przy nich a łzy lały mi się strumieniami z oczu.W okół mnie widziałam zamazane postacie innych wilków.Nie wiedziałam co robić bałam się ich zanieść do groty ponieważ już mieli połamane kości i mogły by coś przebić.Postanowiłam ich zanieść używając moich mocy.Było to wyczerpujące ale się udało.Kazałam wszystkim iść już spać.Postanowiłam sama im pomóc,używając swojej energii życiowej,kości zaczęły im się zrastać.Ledwo trzymałam się na łapach.Postanowiłam się położyć lecz jednak zasnęłam.Nagle zauważyłam rodziców i mojego brata.Szli dróżką leśną próbowałam ich dogonić lecz oni zaczęli biec.Nagle za drzew wybiegli Lexer i Santer zobaczyłam że nagle spadają w dół.Ktoś do mnie krzyczał.Nagle się obudziłam stał nade mną Lexer,lecz nie widziałam Santera i reszty watahy.Od razu rzuciłam pytanie
-A gdzie jest Santer i reszta watahy?
-....
-No gadaj gdzie oni są!?
----No właśnie gdzie Lexer?----
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz