Gdy poszłam na polanę podczas zachodu słońca zobaczyłam Lilię podeszłam do niej.Była smutna wiedziałam o co chodzi,żałowała że w ogóle znalazła tą skrzynię,bo gdyby nie ona to bym na nią nie nakrzyczała.
-Przepraszam.-Powiedziałam.
-Za co?
-No za to,że na ciebie nakrzyczałam,ale wiesz nie chcę by komuś z nas coś się stało.
-Rozumiem.-Wstała.-Idziesz ze mną na polowanie?
-Nie nie mogę.-Westchnęłam
-Dobrze to ja idę.
-No to idź.Smacznego.
-Dzięki.
I poszła,zostałam sama na polanie pokrytą zielenią.Myślałam o mojej watasze myślałam o wszystkim.Kiedy ona powstała,jak już długo się utrzymuje.Przypomniał mi się naszyjnik który dostałam od mamy.Za nim umarła żyłam szczęśliwa nie mówię że teraz nie jestem ale po prostu brakuje mi tamtych chwil.Ale czemu to dla mnie się przytrafiło czy to nie mogło się przytrafić komuś innemu?Jak to było że ja przeżyłam?Czemu los mi wybrał taką drogę?Czy nie mogłabym być kimś kogo moje życie nikogo nie obchodzi?Czemu ja w ogóle założyłam tą watahę dlatego że tęskniłam za rodziną.Czy może po po prostu chciałam innym pomóc.Czy ja chciałam by inni nie cierpieli tak ja teraz,żeby mieli nową rodzinę,nowe życie?Pewnie tak.Ale jednak oni nie zawsze będą mi zastępować mojej dawnej rodziny.Nie mam już tego szczęścia co inni,moje życie jest już zniszczone jest niemal że martwe,tylko miła Lila i ukochany Lexer stoją mi na przeszkodzie by nie odejść z tego świata,ponieważ nie potrafię ich zostawić samych.Ciągle mi się śni jak przeciskam się przez kraty i jak mama każe mi uciekać.Czemu ich zostawiłam,czemu nie zostałam i nie umarłam przy najbliższych?Czemu nie mogę tego odwrócić?Tak bardzo chciałabym zobaczyć ich jeszcze ten jeden raz i pójść z nimi na polowanie,śmiać się i opowiadać różne historie przy upolowanej zwierzynie.Tylko raz ten jeden raz.Po patrzyłam na mój amulet w niczym niczego nie przypominał.Czemu mama mi go dała,by mi ich przypominał nic mi nie mówiła go dając.Czy...Nagle na polanę przybiegł Lexer
-Czego chcesz!?
----No właśnie czego Lexer?----
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz