-Kradnę - uśmiechnąłem się łobuzersko.
Wilczycę zatkało. Co, nigdy nie widziałaś przystojnego złodzieja? - pomyślałem.
-Jak to "kradniesz"? - spytała w końcu.
-Jestem złodziejem, więc to chyba oczywiste, że kradnę, nie?
-Jesteś ZŁODZIEJEM?! - krzyknęła.
-Och, wszyscy mają swoje... hm, powołanie - uśmiechnąłem się szerzej, błyskając idealnie białymi zębami. - Moim jest bycie złodziejem. Potrafię ukraść wszystko. Okradłem samych Bogów - przyjrzałem się jej uważnie, a ona się zaczerwieniła. - A jakie jest Twoje powołanie, Niki?
Rzuciłem jej mój najbardziej uwodzicielski uśmiech i zniknąłem między drzewami.
<Niki, jakie jest Twoje powołanie? ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz