Zastanawiałem się nad słowami Lili. Co grozi Eddis? Jakie niebezpieczeństwo?
Ale najbardziej męczyły mnie jej ostatnie słowa - że nic nie może mnie zmienić. Że gdybym mógł to ukradłbym majątek własnej matce.
Taa, fajnie, tylko że moja matka nie żyje!
Była królową złodziejek, więc nawet gdybym chciał ją okraść, to nie odważyłbym się tego zrobić. Zbyt ją szanowałem...
Ale nikomu, powtarzam NIKOMU nie pozwolę się w ten sposób obrażać! Może i jestem złodziejem, może i nie jestem zbyt otwarty, ale mam swój honor i swoją godność!!!
I umiem kochać.
Kochałem swojego ojca, zanim kazał mi wstąpić do wojska.
Kochałem swoją ojczyznę, zanim zostałem zdradzony.
Kochałem swoją matkę, zanim zginęła. I kocham ją nadal.
I NIE JESTEM podrzędnym złodziejem. Jestem NAJLEPSZYM złodziejem, jaki stąpał po tej ziemi.
To prawda, czasem bywam oschły. Nie otwieram się przed każdym, kto o to poprosi. Ale taki już jestem. Muszę taki być. Każdy złodziej musi taki być.
Nie jestem bez uczuć, ale ona chyba tego nie zauważyła...
<Lili, skończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz