Fakt. Przez chwile byłam przerażona, ale wsłuchałam się w swój instynkt i
jeszcze głębiej, w serce, które mówiło mi, że Santer mnie nie
skrzywdzi. Uspokoiłam się nieco.
-Wiem, ze tego nie zrobisz.
-Skąd to niby możesz wiedzieć?
-Czuję to. A poza tym jednym z przywilejów mocy natury jest przecież regeneracja. Naprawdę nie martw się o mnie.
Posłał mi smutny uśmiech.
- Nawet jeżeli zabiłeś jakieś wilki, to nie zmienia to moich uczuć.
Ja też nie jestem święta. Wiesz opowiedziałam ci część historii, ale nie
całą i do tej mroczniejszej części nie chcę wracać, ale ja też zabiłam.
Źle się z tym czuję, ale żyję. Prę naprzód i staram się zapomnieć mimo,
ze nigdy to się nie udaje. Santer proszę zaufaj mi, ja wiem, że mnie
nie skrzywdzisz.
Spojrzał się na mnie smutnym wzrokiem. Wiedziałam jak bardzo boli
strata i wiedziałam, że nie pomogę zbyt wiele, ale może jakoś mi się
uda. W każdym razie jest nadzieja.
--------------------------------Santer?----------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz