Był wieczór. Siedziałam sobie spokojnie na pagórku, z którego miałam
świetny widok na cała okolicę. Usłyszałam szmer za sobą w odległości 10
metrów. Odwróciłam się i ujrzałam Santera wychodzącego z jaskini Alf.
Zawołałam go po Imieniu. Odwrócił się i podszedł.
-Hej!-przywitałam się.
-Cześć.-odpowiedział.
-Jak polowanie?
-Dobrze.
Przez chwilę gadaliśmy praktycznie o niczym, ale potem rozmowa się rozkręciła i
zaczęłam się pomału przysuwać do niego, aż nasze ramiona się zetknęły i w
tedy wypowiedziałam to okropne zdanie, które podsunęła mi moja
spontaniczna natura:
-Wiesz Santer, może my nie znamy się zbyt długo i wiem, że ty też
pewnie nic o mnie nie wiesz, ale podobasz mi się i może jeżeli na razie
nie chcesz się wiązać to może chciałbyś być chociaż moi przyjacielem,
albo nawet kimś więcej?-wstrzymałam oddech.
--------------------------------------------------Santer?------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz