Harytia "zerwała" z Lexer'em. Facet mocno to przeżył, widać, że ją kocha. Ale ona tez nie miała lekko. Poszedłem do niej, by ją pocieszyć.
Wszedłem do jej jaskini. Wilczyca leżała w kącie, pochlipując. Podszedłem powoli.
-Hej - szepnęła.
-Hej - odparłem. - Wiem, ze ci ciężko.
-Niby skąd?!
-Bo ja też kiedyś przeżyłem podobną sytuację. Ale nie będę ci teraz nudził o mojej przeszłości. Teraz liczysz się ty - pogłaskałem ją po łebku. - Wiem, że złamane serce bardzo boli, ale uwierz mi, z czasem będzie coraz lepiej. Aż w końcu zapomnisz o tym rozstaniu.
Spojrzała na mnie zapłakanymi oczami i, ku mojemu zdziwieniu, rzuciła mi się na szyję, płacząc.
-Już dobrze, już dobrze - pocieszałem ją szeptem, głaszcząc po plecach. Czułem jak jej łzy spływają mi między łopatkami i wsiąkają w sierść, ale nie zwracałem na to uwagi.
<Harytio, skończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz