Kiedy się rano obudziłem ujrzałem najpiękniejszy widok w moim życiu -
śpiącą Harytie. Pomyślałem wtedy, że naprawdę jetem szczęściarzem.
-O Lexer już wstałeś przecież jest jeszcze bardzo wcześnie - powiedziała ospałym głosem Harytia
-Tak wiem no ,ale nie mogę.
-A to czemu?
-Bo cały czas myślę o nas o tym kiedy preście będziemy mieli małe pociech.
-Lexer nie rozmawiajmy o tym teraz. Ja jeszcze chce trosze pospać.
-No dobrze. To ja wyjdę z groty by się przeciągnąć i upoluję coś nam na śniadanie.
-Dobrze to pa.
-Pa i śpij słodko.
Po tych słowach wyszedłem z groty i poszedłem do lasu. Wciąż
rozmyślałem o watasze i kilkoma innymi sprawami. Postanowiłem o tym
wszystkim zapomnieć i skopić się na polowaniu. Po godzinie czau
upolowałem dwa zające i wróciłem do groty. Harytia już wstała i
oczekiwała mnie przed grotom. Zjedliśmy zdobycz i postanowiłem wrócić do
tamtego tematu.
<Harytio więc kiedy?co?i jak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz