niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Wiwien

No cóż. W naszej watasze źle się działo. Harytia była strasznie nerwowa od rozstania z Lexerem. Nie był dawnego życia i werwy. Na dodatek miałam osobiste problemy. Czułam się coraz bardziej samotna, a na dodatek nie widziałam żadnych szans na to bym spodobała się Santer'owi. Zmieniłam się w mije drugie oblicze, które wygląda tak:
https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQn0YngFKsgP1jTrtRjGfocf4l_MXcscXkoDBCQ5QNVUsb6fpZT0Q
i poleciałam. W pewnym momencie zderzyłam się z czymś w locie i spadłam. Uderzyłam w ziemię, a obok mnie to coś w co uderzyłam. Podniosłam skrzydło i ujrzałam sokoła wędrownego. Zmieniłam się z powrotem i uleczyłam go. Po chwili odzyskał przytomność i zaczęliśmy się nawzajem przepraszać, a potem rozmawiać. W końcu dowiedziałam się, że on jest wolnym strzelcem i nie należy do żadnego stada, a on dowiedział się czemu jestem smutna. Polubiliśmy się tak bardzo, że został moim towarzyszem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz