środa, 17 kwietnia 2013

Od Lexer'a-Do Leny

-Wiesz ja bym z miłą chęciom do niej poszedł tyle, że nie tak znienawidziła, że mnie wyrzuciła z groty. - Westchnął Lexer
-A za co? - zdziwił się Santer
-Sam nie wiem! Chciałem się z nią przywitać, a tu się na mnie wydarła. Jeszcze ten R kurcze no po prostu brak mi słów do niego. Sorki ale idę nad wodospad muszę ochłonąć. Jak by kto o mnie pytał to nie wiesz gdzie jestem. Ok?
-Ok.
Zakończyłem rozmowę z Santerem i poszedłem z opuszczoną głową i popsutym humorem nad wodospad. Usiadłem pod nim z myślom, że mnie nikt nie znajdzie. Myliłem się"
-Hej Lexi. Co tam u ciebie? - powiedział niespodziewanie Lena.
-O cześć. A odnośnie tego co u mnie to nic dobrego.
-Coś się stało?
-Tak. Harytia się na mnie obraziła i chyba ma już nowego partnera.
-U to współczuje.
-Eee tam kwestia przyzwyczajenia.
-Kwestia przyzwyczajenia?
-Całe moje życie jest takie .... do bani. Niby, że mam miłość, która mnie rzuca nie wiadomo dlaczego . Tak samo z przyjaciółki ino się odwrócisz i wbiją ci nuż w plecy. I....
-I masz mnie. Wilczyce, która cię pocieszy i wesprze w trudnej chwili.
-Wiesz dzięki. Ale tam między nami.
-Tak?
-Cyba będę musiał znów odejść na długi czas z tej watahy lub nawet na stałe. Więc mam do ciebie prośbę. Odpowiesz szczerze co ja taki szery samotny wilki powinien zrobić?
===========
Lena (sama prosiłaś mnie o opowiadanie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz