-Mógłbyś ze mnie zejść? - spytałem. Lexer jednak chyba nie miał zamiaru spełnić mojej prośby, bo ani drgnął, wciąż gapiąc się na Hrytię. Ta z kolei patrzyła na mnie. Wzniosłem oczy ku niebu. Ta sytuacja zaczynała mnie już trochę denerwować, a mnie naprawdę trudno wyprowadzić z równowagi.
-Harytio - zwróciłem się do wilczycy. - Czy mogłabyś powiedzieć Lexerowi żeby łaskawie RUSZYŁ SIEDZENIE I ZE MNIE ZLAZŁ?!
<Harytio, mogłabyś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz