Loki nabrał powietrza w płuca i uznał, że, całe szczęście dla niego, nie ma połamanych żeber. Dopiero wtedy zebrał się z ziemi, klnąc szpetnie przy każdym ruchu i narzekając, na czym to świat stoi.
Kiedy stanął już na nogi, spojrzał na wilczycę. Wadera wpatrywała się w niego z wyczekiwaniem.
-Długa historia - mruknął jedynie, poprawiając kaburę ze swoim ulubionym IMR Jericho.
<Harytia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz